sobota, 1 grudnia 2018

Prolog: The space between two Kingdom



  - Raziel, już wystarczy - szepnął.
   Chłopak przerwał recytację swojego zaklęcia i otworzył oczy. Spojrzał ciemnymi jak smoła oczami na swojego brata i zdjął z niego czarną poświatę.
   - Jestem zmęczony - westchnął zrezygnowany i padł prosto na jego łóżko.
   Podczas odprawiania tego zaklęcia Shay opadał z sił, natomiast Raziel stawał się dzięki temu coraz silniejszy. Obaj zdawali sobie z tego sprawę, ale sumiennie wykonywali obowiązki jakie im kazano.
   - Teraz to mogę w podskokach zanieść cię do pokoju - zaśmiał się i pomachał swoim ogonem.
   Brat zmierzył go wzrokiem od stóp do głów. Zaczynając od brązowej czupryny, zatrzymując się na schowanych czarnych skrzydłach i zakończył na ruszającym się ogonie.
   Raziel nie był tam jakimś demonem, a samym synem władcy piekieł. Nie dawało się tego rozpoznać gołym okiem, gdyż ów dowód w postaci małej pieczęci znajdował się bezpiecznie schowany obok jego biodra.
   - Idę coś zjeść.
   Lubił siedzieć w jego pokoju. Był o wiele bardziej przytulniejszy i większy od jego. Wielkie łóżko i miękkie pierzyny, chociaż były blisko, to było to jak odległy świat. Wiedział, że to dlatego, iż bardzo się różnią i to Raziel'owi należy się praktycznie wszystko.
   Nie odpowiedział nic, tylko ruszył za nim wolnym i zmęczonym krokiem. Mieli obaj inne zasady, więc nie udał się za nim do jadalni, tylko skręcił na kamienne schody prowadzące na górę. Tam znajdował się jego azyl. Nie dorównywał nawet wyglądem do innych pomieszczeń i wydawało mu się, że jest najmniejsze w całym królestwie i najdalej od wszystkiego położone.
   Pchnął drewniane drzwiczki i ku jego oczom od razu ukazało się łóżko. Nie było one tak luksusowe i wygodne jak Raziel'a, ale miał wrażenie, że mógłby nawet zasnąć na podłodze. Stąpał po skrzypiących drewnianych deskach i mignęła mu się swoja twarz w lustrze. W odbiciu zobaczył parę niebieskich oczu i przydługawe blond włosy. Miał całkowity zakaz rozkładania swoich skrzydeł, przez co często go bolały i dopiero teraz, gdy był sam mógł sobie na to pozwolić.
   Spuścił wzrok od razu gdy to zrobił. Nienawidził patrzeć tak na siebie. Wszystko było widać czerwono na białym, bo posiadał właśnie taką parę skrzydeł. Jedno takie, drugie takie.
   Raziel i Shay są bliźniakami z jednej matki, a mieli innych ojców. Sama władczyni piekieł wiedząc, że jej tajemnica ujrzała światło dzienne popełniła samobójstwo. Drugie dziecko, owoc zdrady z aniołem miało zostać zabite. 

1 komentarz:

  1. Hejka,
    początek bardzo mi się podoba, współczuję już Shinowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń